Jest taki jeden relikt, który pozostał nam w spadku po dziesiątkach lat socjalistycznych rządów partii komunistycznej w Polsce i z którym związane są losy milionów Polaków. Chodzi tu o budownictwo mieszkaniowe z tak zwanej „wielkiej płyty”. Ów cudowny wynalazek polskich konstruktorów, miał zrewolucjonizować stawianie i budowanie nowych mieszkań dla obywateli. Miało się to odbywać szybko, niemal taśmowo. Po wydzieleniu nieruchomości miała przyjeżdżać ekipa budowlana i szybko budować nowe osiedla z prefabrykatów dostarczanych z wielkich fabryk. Architektura ta nie miała w sobie nic z piękna. Była tylko i wyłącznie użyteczna, bez śladu artyzmu. W czasach dzisiejszych ludzie starają się uciekać z tych miejsc do mieszkań bardziej kameralnych, czy choćby własnych domów. Bo mieszkanie w „wielkiej płycie” wymaga przystosowania się i zaakceptowania pewnych zasad współżycia z sąsiadami, aby sobie nawzajem nie przeszkadzać. Ich chyba największą zaleta jest fakt, że z powodu, że nie cieszą się zbyt dużym powodzeniem, można znaleźć dla siebie przyzwoicie wyglądające mieszkanie za stosunkowo nieduże pieniądze.